Przejdź do głównej zawartości

(Nie) Taki anioł jak go malują

Ania ma 16 lat. Jest jedynaczką. Ma wielu przyjaciół, choć za jedynego prawdziwego uważa swojego psa, Alka. Jej rodzina uważana jest przez sąsiadów za wzór. W każdą niedzilę idą razem do kościoła, często spędzają wspólnie czas na świeżym powietrzu i razem podróżują. Byli już w Egipcie, Chorwacji, Grecji. Planują kolejny wyjazd do Francji. Wten sposób Katarzyna i Tomasz, rodzice Ani, chcą świętować swoją 17 rocznicę ślubu.


Ania bardzo podziwia swoją mamę za jej stosunek do swojego męża. Dziewczynie trudno często powiedzieć do niego "tato". A wszystko to przez to, że Tomasz ma ogromny problem z alkoholem. Często wraca wieczorami pijany i zaczyna awantury.
-Dlaczego nie śpisz?!-krzyczał pewnego wieczoru- Czekasz na swojego kochanka, co?!
-O czym ty mówisz?-rozpoczęła próbę obrony Katarzyna-Nie ma żadnego kochanka. Jesteś pijany. Idź spać.
-Tylko tak mówisz. Wiem, że to nieprawda.
- Idź spać-powtórzyła żona
-Dobra, dobra. Ja nie dam sobie przyprawiaćrogów. Wystarczy, że już tyle lat wychowuję nieswoje dziecko.

Tego było już za wiele dla Ani, która była świadkiem awantury. Kolejna kłótnia, która dotknęła ją jeszcze bardziej niż ostatnie. Wiedziała, że jest jego biologiczną córką, że on tak nie myśli. Jednak słowa te bardzo ją zabolały.

-Nie jest tak!- zaprotestowała zapłakana Ania
-Jak nie jest? Jak jest-odpowiedział krótko ojciec
-Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby urodzić się w normalnej rodzinie!
I wtedy zdarzyło się coś, co nigdy do tej pory nie miało miejsca. Tomasz uderzył swoją córkę. Najwidoczniej słowa te do niego dotarły. Ania zamknęła się w soim pokoju, Tomasz wyszedł, a Katarzyna całą noc płakała.

Tej nocy Ania znalazła nowy sposób na rozładowanie emocji. Narysowała sobie na ręce scyzorykiem kilka kresek. W pewnym sensie poczuła ulgę. Szybko zrozumiała, że to nie wyjście, że musi być silna dla swojej mamy, że ma życie, które musi przeżyć, że musi wygrać i nikt jej w tym nie przeszkodzi.

-Będę silna-powtarzała sobie-Będę silna i dla siebie i dla mamy.
Zasnęła.

Następnego dnia rano Ania wstała w dobrym humorze. Zobaczyła swoją mamę, któa najprawdopodobniej nie spała całą noc.
-Nie martw się mamo- zaczęła nastolatka- Damy radę. Ja wiem, że tata tak nie myśli. Ja też tak nie myślę. Namówimy go na terapię. Pomożemy mu z tego wyjść.
Katarzyna znowu zaczęła płakać. Już tyle razy namawiała męża na terapię, tak wiele razy on obiecywał zmianę życia.

Rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Był to Tomasz z bukietem kwiatów i dużą czekoladą.
-Przepraszam was!-zaczął-Ja już tak nie chcę. Nie mogę. Chcę się zmienić. Chcę z tym skończyć dla was. 
Kobiety wpuściły go do środka. I zaczęli wspólne śniadanie. Żadne z rodziców nie zauważyło nawet kresek na ręce córki ani dobrze zamaskowanego siniaka na twarzy.
W końcu musi być dobrze.



Jak potoczą się dlasze losy Ani jej rodziny?
Dowiesz się już wkrótce!



 C.D.N


*Histora ma na celu pokazanie powagi problemu alkoholowego. Zbieżność osób i sytuacji jest przypadkowa.

Komentarze

  1. Świetnie napisane. Czasem jest tak, że ludzie kreują się na idealną rodzinę, a naprawdę wcale tak dobrze nie jest.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Z góry dziękuję za każdy pozostawiony po sobie ślad :)